Hans Krause – komendant obozu Soldau

W drugiej połowie lipca 1941 w obozie DL Soldau wybuchła epidemia tyfusu. Komendantem obozu był wówczas znany z przerażającego okrucieństwa Hans Krause.

W obozie Soldau Krause był komendantem od 2 lutego 1940 roku do 29 września 1941 roku. Został odwołany z kierowania obozem za maltretowanie i samowolne rozstrzeliwanie więźniów oraz za niedopatrzenia sanitarne, które doprowadziły do wybuchu epidemii tyfusu. Podczas jego „rządów” w obozie Soldau został zamordowany jeden oficer wojska polskiego, konsul Jałowiecki, attache konsularny Witold Winiarski, prezydent Płocka Stanisław Wasiak, płoccy biskupi Nowowiejski i Wetmański, i wiele tysięcy Polaków i Żydów, których z imienia i nazwiska nie znamy.

Warunki w obozie za czasów Krausego były fatalne. Panujący głód, brak możliwości dbania o elementarne zasady higieny, a przez to wszawica, tyfus i inne choroby zbierały tam obfite żniwo śmierci.

„W obozie więźniowie siedzieli w celach z wyprostowanymi nogami, oparci o ścianę z rękoma złożonymi na nogach. Wokół ścian leżała odrobina słomy, właściwie już prawie zaśmieconej – wspominał więzień Witold Rogowski – te śmieci, na których w dzień siedzieliśmy, brało się pod wystające kości biodrowe i przytuleni do siebie staraliśmy się usnąć, aby, choć we śnie, zapomnieć o tym dnie nędzy, w jaką nas wtrącono. Głód był okropny. Chleba nie dostawało się w kawałku, tylko spleśniałe okruchy wydawane z płachty namiotowej na dłoń”.

Według wielu świadków w obozie „panowały niewiarygodne warunki pod każdym względem”. Więźniowie stali godzinami na podwórzu – częściowo na słońcu, z oczami skierowanymi w górę, z podniesionymi rękami. Przy przyjmowaniu do obozu więźniom odbierano kosztowności, pieniądze, biżuterię: „pierścionki zdzierano z palców”. Po dokonaniu „przyjęcia” do obozu każdy z więźniów dostawał od 15 do 25 uderzeń bykowcem – był to jeden z wielu „środków wychowawczych”. Kobiety musiały podnosić spódnice – przy czym skóra często była porozrywana. Poranionych w ten sposób więźniów nie opatrywał lekarz. Do spania służyła jedynie słoma rozsypana, którą w dzień zmiatano i używano do siedzenia. W obozie nie było możliwości mycia się, gdyż był zakaz używania bieżącej wody. Skutkiem czego było zawszenie i zabrudzeni więźniów nie do opisania. Nawet na wolnym powietrzu czuć było smród. W izbach dla chorych nie można było wytrzymać z powodu unoszącego się odoru. Jedzenie dla więźniów nie było wystarczające. Misek i łyżek było za mało, a więźniów zaganiano biegiem po zupę. Często zupa się wylewała, a miski nie były myte. Jak podają więźniowie, „największym utrapieniem był brak wody. Byli ludzie, którzy bez kropli wody wysiedzieli tam po kilka tygodni. O myciu się nie było w ogóle mowy. Rano kawa – pół menażki na dwóch. W tej kawie płukano zęby. Do kawy był razowy chleb, w południe zupa – czasem z kostką lub strzępem mięsa. Menażki nigdy nie były myte, ani nawet nie płukane. Wieczorem znów kawa lub zupa”.

Komendant Hans Krause był nieobliczalny i brutalny w swoich działaniach – jak zeznał jeden z więźniów Soldau, był istotą przypominającą zwierzę. Jeden ze świadków wspominał po wojnie, że Krause był dla Polaków ludożercą. Często bił i rozstrzeliwał więźniów. Jan Subtelny zeznał: „Krause kilkukrotnie mnie pobił, aż do krwi. Do tej pory mam widoczne blizny”.

Egzekucje w obozie Soldau były dokonywane na podstawie wyroków sądu doraźnego. Wyroki śmierci tego „sądu” były wykonywane zaraz po posiedzeniu na terenie obozu. Rozpatrzenie sprawy jednej osoby zajmowało jedynie od 1 do 2 minut, a podczas posiedzenia sądzono od kilkudziesięciu do kilkuset osób. W rozporządzeniu określono jako jedyny wymiar kary: karę śmierci.

„Egzekucje wykonywała mała Komenda w obecności mojej i Krausego – zeznawał dr Schlegel – zdarzało się że przy zasypywaniu grobów, że tu i tam jakaś osoba dawała, jak gdyby znak, względnie odruch życia. W tych niewielu wypadkach SS-Hauptsturmführer Krause lub ja dawaliśmy strzał łaski, jak to bywa zwykle przy wykonywaniu wyroków sądów doraźnych, przy których bywałem obecny”.

Niemiecki zbrodniarz nigdy nie został osądzony. Prawdopodobnie popełnił samobójstwo w Oslo (Norwegia) w maju 1945 r. na wieść o kapitulacji Niemiec.

Napisz do nas