Rozstrzelali ojców w lesie między Działdowem a Iłowem
5 sierpnia 2025
933 słowa, 5 minut czasu czytania.

W nocy z 4 na 5 sierpnia 1941 roku Pasjoniści zostali wywiezieni do Lasu Białuckiego i tam zamordowani. Tę hipotezę potwierdza również Stanisława Kieszkowska, której esesman miał powiedzieć: Rozstrzelali ojców w lesie między Działdowem a Iłowem. W zeznaniu dr. H. Schlegla, który był zastępca dr. Otto Rascha – założyciela obozu Soldau zanotowano, że grzebania ofiar, zmarłych na tyfus plamisty dokonywano w innym lesie w odległości około 15 km od Działdowa. Specjalnych środków ostrożności w związku z epidemią nie stosowano. Lekarz obozowy wystawiał świadectwa śmierci dla zmarłych więźniów lub rozstrzelanych. Oględziny zwłok dokonywano rzadko i tylko w przypadku więźniów, którzy zmarli śmiercią naturalną.
2 kwietnia 1941 roku Pasjoniści trafili do obozu DL Soldau. Byli w jednym transporcie z siostrami klaryskami z Przasnysza. Niemiecki obóz eksterminacyjny o cechach obozu koncentracyjnego Soldau (Działdowo) był miejscem niszczenia polskich elit politycznych, polskiej inteligencji, w tym polskiego duchowieństwa. Według badań przeprowadzonych przez ks. Mariana Ofiarę w obozie Soldau najprawdopodobniej łącznie przebywało 312 kapłanów i osób zakonnych. W przypadku 308 osób udało się ustalić personalia. Cztery osoby to niemieckie siostry zakonne, których danych osobowych nie udało się określić. Wszystkich zamordowanych osób duchowny i zakonnych w obozie Soldau było co najmniej 91. Na podstawie analizy zebranych materiałów z dużą dozą prawdopodobieństwa można do nich zaliczyć jeszcze dziewięciu zamordowanych. Reasumując, w Soldau zostało zamordowanych najprawdopodobniej 100 osób duchownych i zakonnych. Duchowni i osoby zakonne z obozu Soldau tracili życie na terenie obozu, w Komornikach, w lesie białuckim i w innych miejscach masowych egzekucji w okolicach Działdowa.
Wśród zamęczonych duchownych w niemieckim obozie Soldau znalazło się siedmioro Pasjonistów – czterech ojców i trzech braci zakonnych, których doczesne szczątki rozsiane są w Lasach Białuckich. Autorzy monografii o martyrologii duchownych, W. Jacewicz i J. Woś, podają, że wszyscy pasjoniści zginęli z rąk okupanta w sierpniu 1941 roku, prawdopodobnie w nocy z 4 na 5 sierpnia. A byli to: o. Eugeniusz Czesław Załoga, o. Stefan Sylwiusz Pajewski, o. Jan Józef Rosiński, o. Mieczysław Wawrzyniec Bugaj, br. Makary Tadeusz Siwowski oraz br. Stefan Leonard Kuskowski (brat Antoni Glinka został zamęczony na terenie obozu 31 lipca 1941 r.).
W dokumentach Gestapo w Ciechanowie/Płocku zachowały się teczki personalne czterech ojców pasjonistów. Jak podawał ks. Jak informował ks. dr Wacław Jezusek, w połowie lipca 1941 roku w obozie wybuchła epidemia tyfusu i dyzenterii. Esesmanów ogarnęła wściekłość, gdy ofiarą tyfusu padł podobno sam komendant Krause. Na początku sierpnia księża i ojcowie pasjoniści zostali wezwani do komendy obozowej, gdzie sprawdzono i uzupełniono ich personalia. Księża różnie interpretowali ten spis; niektórzy sądzili, że zostaną przewiezieni do innego obozu, inni przypuszczali, że raczej wyjdą, by już nie wrócić. Myśl o przewiezieniu do innego obozu, jak zaznacza ks. Jezusek, udzieliła się ogółowi księży i pasjonistom.

Kilka dni po śmierci s. Teresy Kowalskiej (data mierci 25 lipca 1941 r.), inne siostry spotkały na schodach o. Czesława, który im powiedział, że tak zbili brata Antoniego Glinkę, że skutkiem tego umarł (praodpodobnie było to 31 lipca 1941 r.). Referujące to wydarzenie kapucynki nie podają powodów tego brutalnego skatowania br. Antoniego – po wojnie wśród pasjonistów istniało przekonanie, że ujął się za którymś z współbraci, który był bity przez wachmanów i dlatego został sam zakatowany na śmierć.
W liście-grypsie z 8 czerwca 1941 roku o. Czesław Załoga żegna się z rodziną, prosząc, by nie płakali po nim i zapowiadając spotkanie w niebie. W dokumentacji obozowej, zachowanej w Aktach Tajnej Policji Państwowej Oddział w Ciechanowie/Płocku (akta znajdują się w Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej), znajduje się teczka osobowa o. Czesława Załogi. Niemcy nigdy nie wpisywali prawdziwej przyczyny śmierci w kartę zgonu, często podając nieprawdziwe informacje. W tych aktach szczególną uwagę zwracają dokumenty: list rodziców, akt zgonu oraz pismo lekarza dr. S. Schweli o przyczynie śmierci. W liście do płockiego gestapo rodzice Józef i Bronisława Załoga informują, że na początku lipca 1941 roku wystosowali prośbę o zwolnienie syna Eugeniusza, ojca pasjonisty z Przasnysza. Do tej pory nie otrzymali odpowiedzi, nawet czy ich syn żyje. W piśmie zwracają się również o uprzejme udzielenie informacji. Pod listem podpisała się siostra o. Czesława, Eugenia Cieszkowska, zd. Załoga. List złożono w starostwie w Przasnyszu 31 sierpnia 1941 roku, a do płockiego gestapo trafił 6 września 1941 roku. Prawdopodobnie w tym czasie o. Czesław już nie żył.
Natomiast w piśmie z dnia 1 października 1941 roku, wystawionym przez lekarza SS-Hauptsturmführera S. Schwelę i przesłanym do placówki gestapo w Ciechanowie, zawarta jest sfabrykowana przyczyna śmierci ojca Czesława: Polski więzień w areszcie ochronnym, Eugeniusz Załoga, urodzony 15 września 1941 roku w Przasnyszu, został przyjęty 20 marca 1941 roku. Załoga trafił do szpitala [obozowego] 15 września 1941 roku z zakażoną raną prawego ramienia. Pomimo obfitego podawania „Eleudronu” nie nastąpiła poprawa. Wystąpiła niewydolność krążenia. Załoga stracił puls i przytomność. Zmarł 30 września 1941 roku o godzinie 14,45. Przyczyna zgonu: sepsa. Lekarz obozowy. Podpis SS-Hauptsturmführera Schwela. 8 grudnia 1941 roku w piśmie Landrata w Przasnyszu do płockiego gestapo poinformowano, że rodzice ww. mężczyzny zostali ustnie poinformowani o jego śmierci przez placówkę żandarmerii w Przasnyszu. Natomiast 12 grudnia 1941 roku powiat w Przasnyszu wysłał kolejne pismo do płockiego Gestapo, w którym czytamy: Matka wyżej wymienionego więźnia pojawiła się dzisiaj w tutejszym urzędzie i poprosiła o zwrot lub wydanie rzeczy należących do jej zmarłego syna. Jeżeli nic nie stoi na przeszkodzie, aby przesyłka dotarła do rodziny, proszę o podjęcie dalszych działań. Płockie Gestapo, w dniu 17 grudnia 1941 roku, odesłało korespondencję do starosty powiatowego w Przasnyszu, w której stwierdzono: Rzeczy zmarłego Załogi nie zostaną wydane jego bliskim.
Ojciec Czesław został zamordowany wraz z innymi współbraćmi z przasnyskiego zakonu w Lesie Białuckim, gdzie mógł zostać zagazowany w samochodzie lub rozstrzelany w egzekucji. W 1944 roku okupant niemiecki zorganizował akcję zacierania śladów swojej zbrodniczej działalności (Aktion 1005), w trakcie której zwłoki pomordowanych z Lasu Białuckiego były wykopywane z masowych grobów przez więźniów i palone lub niszczone w inny sposób. Podczas tej operacji zwłoki ojca Czesława mogły zostać spalone. Męczennik wiary w chwili śmierci miał 27 lat.
Andrzej Rutecki


